
Imię i nazwisko: Marcin Pyć 26-06-2022 3:12 (czasu letniego)
Miejsce zamieszkania: Stalowa Wola
"Człowieka z charakterem pociąga to co jest trudne, ponieważ dopiero w zmaganiach z trudnościami potrafi uświadomić sobie własny potencjał"

Autor wpisu: Marcin Pyć Data wycieczki: 23.08.2019 [Cofnij]
Tytuł wpisu:
Wycieczka w Małych Pieninach na trasie G. O. S. W. "Pod Durbaszką"- Wysoki Wierch- Szafranówka- Palenica- Szczawnica
Zrealizowana trasa:
Górski Ośrodek- Szkolno- Wypoczynkowy „Pod Durbaszką”- bez szlaku- szlak rowerowy obok bacówki koło ośrodka- szlak niebieski- bez szlaku-
Wysoki Wierch (898)- bez szlaku- szlak żółty- szlak żółty/szlak niebieski- Huściawa (818)/zbocze- skrzyżowanie szlaków (szlak do Szlachtowej)-
szlak niebieski- Cyrhle (774)- Łaźne Skały (773)/zbocze- Witkuła (736)- Szafranówka (742)- szlak żółty- Przełęcz Maćkówki (690)- Palenica (722)/Górna stacja
kolejki linowej "Palenica"- Szczawnica (dolna stacja kolejki linowej "Palenica")- szlak żółty- Szczawnica (PKS/Halka)
Długość trasy: 7,0km
Przewyższeń (suma podejść): 229m
Czas przejścia: 5godz.
Zdjęć:332 [ aktualna ] [ 2 ] [ 3 ] [ 4 ] [ 5 ] [ 6 ] [ 7 ] [ 8 ] [ 9 ] [ 10 ] [ 11 ] [ 12 ] [ 13 ] [ 14 ] [ 15 ] [ 16 ] [ 17 ] [ 18 ] [ 19 ]
OPIS:
W drugi słoneczny dzień rozpoczeliśmy wędrowanie o 7:30 idąc z ośrodka "Pod Durbaszką" pięknymi polanami, z których rozprzestrzeniały się piekne panoramy na
Beskid Sądecki, w tym Radziejową i Przehybę, a nawet Gorce i Babią Górę w oddali.
Szliśmy ścieżką polną obok bacówki, aż do połączenia ze szlakiem z Durbaszki, którym dalej idzie się zboczem Wysokiego Wierchu.
Już niedaleko podnóży Wysokiego Wierchu było widać po lewej stronie wyraźnie Tatry i tereny na Słowacji, w tym Haligowskie Skały,
a po prawiej cały czas widok na Beskid Sądecki z Radziejową i Przehybą oraz przez całą drogę towarzyszył nam szczyt Jarmuta.
Następnie powspinaliśmy się dosyć stromo i mozolnie na szczyt Wysoki Wierch (898), skąd były piękne widoki na wszystkie strony.
Z tyłu było widać Małe Pieniny z Durbaszką (942) i w tle Wysoką (1050). Z prawej strony Szlachtową, Jaworki i Beskid Żywiecki z Radziejową, Wielkim Rogaczem i Przehybą.
Z lewej strony były piękne widoki na Pieniny Słowackie, Nową Lesną i Haligowskie Skały oraz bardzo wyraźnie Tatry na Słowacji.
Z przodu natomiast było wyraźnie widać Trzy Korony, Górę Zamkową, Czerteż, Sokolicę i częściowo Przełom Dunajca.
Mama wspinając się na Wysoki Wierch (898), lekko się przeraziła i pobała, patrząc na tak rozległe widoki i dosyć wysoko, ale potem
chwilowym kryzysie dalej poszła z nami.
Po zjedzeniu kanapek i napiciu się napojów, zeszliśmy do żółtego szlaku, który w lewą stronę schodzi na Słowacje do Plasnej i Haligowskich Skał,
aż do Czerwonego Klasztoru.
Mieliśmy iść jeszcze na Rabsztyn, ale zawróciliśmy, żeby szybciej wrócić do domu.
Dlatego skręciliśmy w prawo, gdzie przeszliśmy żółtym szlakiem do głównego szlaku i dalej szliśmy pięknymi polankami z ładnymi
widokami, mijając skrzyżowanie szlaków, gdzie odbicie szlaku żółtego kończyło się w Szlachtowej, a my poszliśmy dalej przed siebie,
aż doszliśmy pod Łaźne Skały (773).
Cały czas wzdłuż tego fragmentu szlaku, towarzyszyły nam widoki z prawej strony na Trzy Korony, Górę Zamkową i Sokolicę a z prawej na Jarmutę,
Radziejową, Wielki Rogacz, Przehybę i Bereśnik.
Idąc zboczem Łaźnych Skał (773) aż do Witkuły (736), szliśmy przez las, podchodząc i schodząc niekied dosyć stromo pod górę, co wymagało sporego
wysiłku. Gdzieniegdzie były polanki, przeważnie z widokiem na Szczawnicę i Jarmutę.
Na szczycie Witkuła (736) był duży głaz i również strome podejście i zejście.
Od Witkuły (736) było już krótkie strome podejście do Szafranówki, skąd roztaczały się piękne widoki na Przełęcz Maćkówki, Palenicę (722),
Trzy Korony i Gorce w oddali oraz Jarmutę.
Na przełęczy zrobiliśmy zdjęcia z ogromnymi grzybami oraz owadami i doszliśmy do górnej stacji kolejki krzesełkowej "Palenica".
Z Palenicy zjechaliśmy z naszymi tobołkami, które były przy nas, kolejką krzesełkową do Szczawnicy, był to dosyć stromy zjazd
i emocjonujący, szczególnie dla mamy, która jechała pierwszy raz w życiu kolejką linową krzesełkową.
Pod dolną stacją kolejki linowej (krzesełkowej) "Palenica" w Szczawnicy kupiliśmy i zjedliśmy kołacza węgierskiego z posypką
kokosową. Blance kupiliśmy świecącego warkoczyka, który przypięła do włosów:) i pojechała z nim do Stalowej Woli.
Na zakończenie wycieczki doszliśmy do przystanku Szczawnica (Halka), skąd po chwili oczekiwania odjechaliśmy do Krakowa a następnie
do Stalowej Woli.
Autor zdjęć: Marcin Pyć